Porywający film komediowo-dramatyczny Luca Guadagnino przyciąga uwagę z powodu znakomitej głównej bohaterki, Josh O’Connor w znakomitej formie i błyskotliwych dialogów.
Czy kino może być świadkiem narodzin znakomitej nowej partnerskiej pary? W zeszłym roku koreańsko-kanadyjska reżyserka Celine Song podzieliła się z nami swoim wspaniałym, nominowanym do Oscara debiutanckim filmem „Życia Przeszłe”, osobistym filmem o trójkącie miłosnym kobiety południowokoreańskiej w USA, zamężnej za białym amerykańskim pisarzem, wzruszająco odbudowującej więź ze swoim koreańskim przyjacielem z dzieciństwa; fikcyjny pisarz, nota bene, ma wydaną książkę o nazwie „Erekcja”. Teraz biały amerykański mąż Samej Celine Song, Justin Kuritzkes, napisał ten film o trójkącie miłosnym, głośny komediowy dramat o heteroseksualnym seksie i queerskim tenisie: jeden z graczy, nota bene, jest znany z posiadania dużego penisa.
Kiedyś kursy szkół filmowych będą poświęcone analizom tekstów równoległych tych dwóch filmów, a być może legendarne trzecie koło zaprezentuje scenariusz satyryzujący stereotypy seksualne, opowiadający o kobiecie i mężczyźnie, którzy tworzą wrażliwą dramę i macho komedię z tej samej sytuacji. „Challengers” jest porywający i zabawny, z błyskotliwymi, rozbudowanymi dialogami – choć jego wykręcone zakończenie unika tego, co wszyscy wiemy o tenisie. Jak życie, jest to brutalna gra o sumie zerowej, z wygranymi i przegranymi.
Luca Guadagnino reżyseruje z klasą, a Zendaya jest przejmująco chłodna jako Tashi, była gwiazda tenisa, teraz trenerka, obecnie żona jej singlowego klienta: Art, grany przez Mike’a Faista, którego wrażliwa, otwarta, chłopięca twarz rejestruje nieznane i nieprzyjemne uczucie przegrywania. Odchodzi od gry w ostatnich czasach, przegrywając z wyraźnie gorszymi graczami, a Faist pokazuje, jak może być zmęczony cyklem tenisowym, czując ponuro, że jego żona uważa tę passę za poważną wadę. Ale zaciekawiona Tashi wymyśla plan, który Art nieśmiało akceptuje: będzie grał na niższym poziomie ATP Challenger Tour, aby zmierzyć się z jakimś przegranym, którego może pokonać. Smak zwycięstwa przywróci mu werwę.
Jednak ku jego przerażeniu – i bardziej niejednoznacznym emocjom Tashi – Art zostaje sparowany ze swoim byłym najlepszym przyjacielem i byłym chłopakiem Tashi, Patrykiem, opadającym na duchu, ale nadal przystojnym występem Josha O’Connora. Patryk znalazł się w trudnej sytuacji, śpiąc w swoim samochodzie i podróżując po tańszych turniejach, ale wciąż ma talent. Być może pokonanie Artura imponować będzie Tashi, z którą, oczywiście, wciąż jest głęboko zakochany.
Czy może to Artur jest wciąż głęboko zakochany. Przebieg ich trójkątnej romansu i wszystkie bolesne, fatywne kłótnie i zdrady są pomysłowo ułożone w ekscytującym ciągu retrospekcji i retrospekcji, ich przeszłe życia ujawnione w nagłych zmianach fryzur i zmianach ubrań, przy czym Artur i Patryk zaczynają jako niezdarni nastoletni durnie oszołomieni przez Tashi, i rosnący do wieku średniego … wciąż oszołomieni przez Tashi, która jest charyzmatyczna w każdym wieku. Tenis jest bardzo przekonująco dramatyzowany, a nasi trzej bohaterowie naprawdę wyglądają, jakby trafiali w piłkę naprawdę.
Nie jest to raczej nieśmiały styl gry Kirsten Dunst i Paula Bettany’ego w uroczej, ale w pewnych aspektach porównywalnej, tenisowej komedii „Wimbledon” z 2004 roku, choć gierkowanie i toksyczna męskość przywodzą miło na myśl scenę tenisową z 1960 roku w brytyjskim klasycznym filmie „Szkoła dla łotrów”. (Choć Scott nigdy nie zachęcała Carmichaela i Thomasa do pocałunków, gdy byli w ich pokoju hotelowym na trójkąt.)
Chwila po chwili, linia po linii i scena po scenie „Challengers” dostarcza seksowności i śmiechu, intrygi i urazy, a sygnowana przez Guadagnino intensywność, zbliżenia i dźwiękowe wb